Wykład seksuologii stosowanej. Profesor:
- Podczas stosunku płciowego temperatura ciała wzrasta o jeden stopień Celsjusza.
I niespodziewanie odwraca się do studenta, który po całonocnej balandze nie jest w stanie skoncentrować się na treści wykładu:
- Proszę powtórzyć, co powiedziałem.
Roztargniony student rozgląda się przerażony po sali oczekując pomocy. Studenci zaczynają podpowiadać, pokazywać rękami, pantomima na całego - w końcu do niego dotarło i odpowiada profesorowi:
- Podczas stosunku płciowego temperatura ciała wzrasta o jeden stopień Celsjusza.
- Dobrze, proszę uważać dalej. Siadaj.
Student usiadł zadowolony, natychmiast zamknął oczy, drzemie dalej.
Profesor ciągnie wykład:
- A podczas aktu płciowego u ptaków temperatura ciała wzrasta o dwa stopnie Celsjusza.
I znowu obraca się do studenta:
- Proszę powtórzyć.
Ten znowu rozgląda się po sali oczekując podpowiedzi. Sala znowu ożywa, jedni imitują akt płciowy, inni pokazują dwa palce, jeszcze inni machają rękami jak skrzydłami. W końcu student zrozumiał i mówi:
- A żeby temperatura ciała podczas stosunku płciowego wzrosła o dwa stopnie, to należy tak dymać, żeby pierze latało.
Polak, Rusek i Niemiec spotkali diabła. Diabeł chciał zabrać ich do piekła, jednak w wyniku negocjacji pomiędzy nimi stanęło na tym, że wszyscy trzej mają założyć sklep, w którym będzie wszystko. Po roku diabeł zjawi się u każdego z nich i tego, który nie spełni tego warunku weźmie ze sobą. Zjawia się u Niemca, patrzy a On prowadzi prawdziwe Centrum Handlowe.
- Dobra Niemiec. Potrzebuję jakiejś sеxy bielizny dla mojej żony.
Niemiec prowadzi go na stoisko z bielizną.
- Wybieraj co chcesz.
Diabeł wybrał i mówi:
- Potrzebuję też prawdziwego czołgu dla mojego syna.
Niemiec prowadzi go na podwórze do stoiska z militariami.
- Wybierz sobie.
- Wezmę ten. Chcę jeszcze kupić nic.
Niemiec nie miał nic i diabeł zabrał go ze sobą.
Poszli do Ruska. Sytuacja się powtarza,Rusek też nie miał nic, wobec tego wszyscy trzej poszli do Polaka.
I znowu ta sama sytuacja. Sеxy bielizna, czołg.
Na pytanie diabła o nic Polak prowadzi go do piwnicy, gasi światło i pyta się diabła:
- Diabeł,widzisz coś?
- Nic.
- To bierz dwa kilo i spadaj.
14 lipca 1410 roku, w przeddzień sławnej bitwy pod Grunwaldem, wojska polskie i krzyżackie podobnie jak ich wodzowie, Jagiełło i Urlich von Jungingen tęgo sobie popili. Na drugi dzień, kiedy miała się rozegrać bitwa, wszyscy mieli kaca i nikt nie miał sił na walkę. Wodzowie uradzili, że wystawią po jednym zawodniku z każdego obozu, a Ci będą bili się na śmierć i życie. Ten, który wygra da wygraną swojemu państwu. Krzyżacy wystawili ogromnego rycerza w zbroi, na wielkim koniu okutym w końską zbroję. Jagiełło wszedł do polskiego obozu i zapytał:
- Kto z Was dzielni wojowie zmierzy się z tym rycerzem?
Z obozu doszły go tylko jęki skacowanych wojów. Nagle podniósł się 80-letni dziadunio i mówi:
- Ja pójdę, Wasza Wysokość.
Jagiełło domyślając się, że bitwa i tak jest już przegrana zgodził się na to. Polacy wystawili dziadka, który ledwo trzymał ogromny miecz cały się trzęsąc. Kiedy polscy rycerze zobaczyli, że Krzyżak naciera z impetem na dziadka, zaczęli krzyczeć:
- Dziadek w nogi! W nogi!
Zakotłowało się, w powietrze wzbiły się tumany kurzu, kiedy Krzyżak dopadł dziadunia. Gdy kurz opadł, wszyscy spojrzeli na pole walki, a tam leżał Krzyżak z odrąbanymi nogami, a nаd nim dziadek trzęsąc się mówił:
- Masz szczęście, że krzyczeli:
"W nogi", bo bym Ci łeb odrąbał!