W klasie pierwszej, prowadzonej przez bardzo seksowną i młodziutką nauczycielkę, w ostatniej ławce, tuż za Jasiem, zasiadł dyrektor szkoły. Postanowił przeprowadzić wizytację na lekcji "najświeższej" w szkole nauczycielki. Pani, bardzo przejęta, odwróciła do klasy swe apetyczne, opięte krótką spódniczką pośladki, pisząc na tablicy - "Ala ma kota". Nawrót i pytanie do klasy:
- Co ja napisałam?
Martwota i przerażenie. Jedynie Jaś wyrywa się jak szalony:
- No..., no... Jasiu? Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze już znając wyskoki tego łobuziaka, wezwała go do odpowiedzi.
- Ale ma dupę! - mówi Jaś.
- Pała! - wybuchła pani, czerwona na twarzy z oburzenia.
Jasio też wściekły, siadając odwrócił się do tyłu, do dyrektora:
- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj.
Tomek, Jacek i Weronika wrócili z Austrii. Przychodzą do szkoły, pani pyta sie Tomka:
- Tomku jak było na wycieczce?
- Po pierwsze nie Tomku, tylko Tom. Po drugie zjadłem śniadanie, leżałem na Werandzie, zjadłem obiad leżałem na Werandzie, zjadłem kolację, leżałem na Werandzie.
Pani zdziwiona wypowiedzią Tomka podchodzi do Jacka:
- Jacku jak było na wycieczce?
- Po pierwsze nie Jacku, tylko Jack. Po drugie zjadłem śniadanie, leżałem na Werandzie, zjadłem obiad, leżałem na Werandzie, zjadłem kolację, leżałem na Werandzie.
Pani zdziwiona podchodzi do Weroniki:
- Weroniko, jak było na wycieczce?
- Po pierwsze nie Weronika, tylko Weranda.