Dowcipy i kawały: Prawnicy
Przychodzi Marian do adwokata.
- Słuchaj stary, ludzie sprytnie zbijają kasę ostatnio, a ja co, gorszy mam być?
Na twarzy adwokata rysuje się tylko zdziwienie. Marian kontynuuje:
- Kumpel mi powiedział, że był jeden taki gościu, co całe życie jarał po dwie paczki szlugów,
A potem wykosił od wytwórni Marlboro kilka dobrych melonów, bo niby zachorował na raka czy coś w tym stylu.
Inny kumpel mówił mi jeszcze, że drugi gostek chce McDonaldsa postawić na głowie..
Czaisz? Za to, że centralnie spasł się jak świnia od tych hamburgerów. Tak więc, do rzeczy.
Wyciągaj papier i pisz pozew. Będziemy się sądzić!
- Z kim?
- Z Panem Tadeuszem! Za te wszystkie stare baby, co je po pijaku wyd*pcyłem.
Prawnik wraca do swojego zaparkowanego BMW, patrzy, a auto ma zbite reflektory i znacznie wgniecioną maskę. Nie ma śladu po samochodzie, który w niego wjechał, ale wyluzowuje, kiedy spostrzega kartkę pod wycieraczką:
"Przepraszam. Właśnie wjechałem w twoją Beemkę. Świadkowie, którzy to widzieli, kiwają głowami i uśmiechają się do mnie, bo myślą, że zostawiam swoje nazwisko, adres i inne szczegóły. Ale nie! Pa!"