Nowa amerykańska rakieta była testowana na poligonie w Polsce, ale niestety zboczyła z kierunku i spadła gdzieś w Tatrach. Ekipa ratownicza wysłała samolot, a potem helikopter żeby zlokalizować miejsce. Amerykańscy wojskowi wysiadają z helikoptera w miejscu przypuszczalnego upadku rakiety i widzą Bacę siedzącego na kamieniu i palącego fajkę. Jeden pyta:
- Baco, a nie widzieliście gdzieś tutaj przelatującej rakiety, wiecie, takiego ognistego kija, no takie wielkie cygaro z ogniem na końcu?
- Nie, nie widziałem...
Wojskowi zbierają się do odejścia, a Baca dodaje:
- Ale wiecie, panocku, tutaj działo się coś ciekawego. Najpierw przeleciał BGM-109 Tomahawk Cruise Missile i spadł za tamtą górką. Potem przeleciał samolot F-15E Strike Eagle. Potem wylądował helikopter HS-60 Seahawk... ale ognistego kija?... niii... to ja nie widziałem...
Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada:
- No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna.
Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel.
- Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła.
- Panie doktorze, macie tu 1000 zł, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna, bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba.